Nadrabianie zaległości...



Troszkę mnie tu nie było...ale mam na to usprawiedliwienie:) Czas od czerwca do końca sierpnia upłynął mi pod znakiem JESTEM ŚPIĄCA i ŚPIĘ KIEDY TYLKO MOGĘ, co jest wynikiem tego, że w lutym przywitamy kolejnego członka naszej rodziny :). Nie wiem czy też tak miałyście Drogie Panie, ale powiedzenie, że ciąża ciąży nierówna - w moim przypadku sprawdza się w 100%. Ale już wróciłam do żywych i nawet pojawiła się u mnie jakaś namiastka zapału do nowych projektów!
Myślę, że niektóre mamy się ucieszą z faktu, że urodzi nam się Chłopiec - także już niebawem zaleję Was falą inspiracji chłopięcych dla odmiany ;).
Tak więc póki co nadrabiam blogowe zaległości, a troszkę się tego nazbierało...
Na początek 3cie urodziny Helenki.
Impreza odbyła się pod koniec sierpnia, w ogrodzie, a założenie było takie, że ma być wesoło i kolorowo.




TORT - Hela na pytanie jaki by chciała tort - bez chwili zastanowienia odpowiedziała, że biedronkowy...tak więc wyzwanie podjęłam i powstał tort biedronkowy...
Kształt uzyskałam dzięki wycięciu blatów biszkoptowych (nie było to trudne), a masę plastyczną cukrową zrobiłam z TEGO PRZEPISU - masa jest miękka, nie twardnieje jak te kupne gotowe i można ją cienko rozwałkować . Barwniki zakupiłam na allegro w cenie 2,5zł/szt. Jednak uzyskanie tak intensywnych kolorów nie było już takie łatwe i wymagało sporo cierpliwości i pomocy 2giej osoby  (która dodaje barwnik i wymienia w ugniataniu oraz dodaje otuchy - dzięki Basiu! ;) ). 
Środek tortu upiekłam wg TEGO przepisu - polecam na wyjątkowe okazje, ale nie za często bo ilość białej czekolady w kremie jest nieprzyzwoita!


Zachęcam Was do samodzielnego przygotowywania tortów na rodzinne okazje - w sumie nie wymaga to wielkiej wprawy ani umiejętności, a daje wielką satysfakcję i oczywiście nieograniczone możliwości!


Kolejna sprawa - kreacja. Uszyłam prostą tutu na gumce z podszewką ze znanego Wam już tutoriala . Hela była przeszczęśliwa (dziewczynki jednak kochają wszystko co księżniczkowe ).



Dekoracje - masa kolorowych balonów, kolorowe serwetki, zakręcane rurki, kwiaty i proporczyki. Uszyłam je z resztek materiałów wyciętych w trójkąty (dwustronne) połączonych kolorowymi lamówkami. Szyje się to bardzo szybko i przyjemnie. Fajnie, że mogę je teraz wykorzystać w wystroju pokoiku Heli (choć jeszcze nie mam na nie pomysłu ;) ).



Na deser - beza Pavlovej z owocami i frużeliną domową (przepis o TU ). Z tą różnicą, że daję kremówkę pół na pół z serkiem mascarpone - wtedy jest bardziej stała konsystencja kremu. Wygląda i smakuje imponująco, a przygotowanie jej jest NAPRAWDĘ bajecznie proste!

Teraz kiedy nie ma sezonu na owoce - polecam Pavlovą Cappuccino z tego przepisu.

Zaznaczam, że była to impreza rodzinna, gdzie Hela jest póki co jedynym dzieckiem - na imprezę dziecięcą wybrałabym zapewne inne menu ;)!

Pozdrawiam ciepło!
Marta.




2 komentarze: