Pages - Menu

środa, 16 grudnia 2015

Świąteczna spódnica księżniczkowa!


Jak to w Polsce bywa przed Świętami zazwyczaj Gospodynie Domowe wymieniają ....firanki ;) 
Nie jestem wielką fanką firan - lubię okna w widokiem...jednak w jednym oknie u mnie w domu firanki się pojawiły, wybrałam firanki z IKEA za 29,99 zł - dokładnie TE. Przekonały mnie ślicznym wzorem, a że okazały się stanowczo za długie - zyskałam ładnych kilka centymetrów tkaniny firanowej z kwiecistym wzorem.
Oczywiście jak to ja - żaden ładny materiał nie może się zmarnować! 
Wymyśliłam sobie spódniczkę dla Helenki - taką księżniczkową. Mój Mąż podczas szycia tejże spódniczki stwierdził, że chce dziecko ubrać w firankę, jednak efekt końcowy go przekonał :)


Spódnica ma bardzo prosty krój - składa się z samych prostokątów. 


Podszewka to satyna (niestety nie wiem jaka gdyż również pochodzi z recyklingu). 
Dłuuuugi prostokąt mocno marszczony - na dole szerokie podwinięcie (dzięki temu ładnie się układa).
Do podszewki doszyta jest moja firana również mocno marszczona, kilka cm dłuższa niż podszewka. 


Pasek to dwa prostokąty - satyny i firany zaprasowane na pół. Dodatkowo w środek dałam flizelinę żeby go usztywnić.


Z tyłu jest zamek - jak widać nie jest wszyty idealnie;), ale zdaje egzamin.
Jednak następnym razem uszyję spódniczkę na gumce - myślę, że dla dziecka jest to większa wygoda...

I tak oto powstała wyjściowa spódniczka księżniczka z firanki! 






czwartek, 3 grudnia 2015

Szybkie poduszki czyli coś co uszyje każdy bez trudu :)


Ostatnim hitem na tkaninowym rynku są tzw, motywy czyli kawałki materiału 50cm x 50cm z jakimś rysunkiem. 
Zakupiłam dwa takie motywy - liska i zajączka w cenie 17zł/szt. Zamawiając je zupełnie nie zastanawiałam się co z nich powstanie...ale kiedy zobaczyłam je na żywo, wiedziałam, że będą z nich super poduchy! 
Jestem absolutnie zauroczona tymi zwierzakami! Tutaj chciałabym Wam polecić sklep, gdzie można się w takie cuda zaopatrzyć: Craftspot  (Świetna obsługa i super szybka wysyłka) 
Są różne wzory - do wybory do koloru!  Motywy są ŚWIETNEJ jakości, nadrukowane na mięsistej, gęstej bawełnie, w żywych, ładnych kolorach. 
Nic tylko usiąść i szyć! 



Ja po prostu wycięłam kształt zwierzaka, z drugiej strony dałam kolorową bawełnę i obszyłam zostawiając dziurkę na wywinięcie i wypełnienie. 
Jako wypełnienie dałam kulkę silikonową (do nabycia również w sklepie Craftspot - pół kg w cenie 8zł zupełnie wystarczy).
I tak Hela ma nowych przyjaciół do zasypiania!


Taki motyw można wykorzystać również w szyciu np. pościeli czy prześcieradła :)

P.S
Pamiętacie królika z TEGO postu? Nieprzerwanie od około 1,5 roku królik (który otrzymał imię Paweł ...a raczej brzmi to bardziej jak Pawieł) jest kompanem zabaw Heli. Nie wiem co w nim jest takiego wyjątkowego, ale z nim Hela znajduje najwięcej wspólnych tematów ;)
W poście jest plik z wykrojem, akurat jest dobry moment żeby takiego uszyć np. na mikołajki :)







wtorek, 17 listopada 2015

Jak zmienić wygląd abażura?


Dziś podpowiem Wam jak samemu zmienić wygląd abażura.
Ale najpierw trochę prywaty:) 
Za 2 tygodnie miną 2 lata odkąd zaczęłam prowadzić ten blog. Zupełnie nie wiem kiedy to zleciało!
Zamysł był taki, że będę dzielić się tym, co udało mi się stworzyć dla małej Helenki, z czasem jednak kiedy zorientowałam się, że korzystam prawie tylko z zagranicznych tutoriali, stwierdziłam, że może takie nasze polskie komuś też się przydadzą... i tak powstało kilka moich podpowiedzi... 
Statystyki bloga pozwalają mi sądzić, że moje wskazówki są dla Was nie tylko inspiracją, ale i konkretną pomocą. Blog ma już ponad 124 tys wyświetleń -  średnio miesięcznie jest ich 10 000! Bardzo się cieszę, że tyle nas - Kreatywnych Mam (i nieMam) jest! Dziękuję Wam za to, że jesteście i tu zaglądacie - bo te cyferki to moja jedyna zapłata ;)
(ah..no i lubię też Wasze komentarze!)
i tyle ględzenia - czas na robotę!

Żeby nie było, że sama jestem taka mądra i to wymyśliłam - korzystałam z TEGO tutorialu. Jednak mocno go uszczegółowiłam, bo za pierwszym razem kiedy robiłam abażur - popełniłam kilka błędów, przed którymi chcę Was uchronić :)

Co będzie potrzebne?

- Abażur - może być nowy (ja swój kupiłam w PEPCO za 5,99 zł) lub jakiś stary - grunt żeby miał materiał z wierzchu 
- wybrana tkanina bawełniana
- flizelina z klejem z dwóch stron (do kupienia w internecie lub dobrej pasmanterii)
- papier do odrysowania "wykroju" abażura - potrzeba dość długi kawałek - świetnie nada się papier w rolce taki dla dzieci z IKEA lub zwykła gazeta
- klej do tkanin (ja swój kupiłam w LeroyMerlin za niecałe 10zł)
- żelazko 

tak mój abażur prezentował się przed metamorfozą - zlewał się z tłem i był całkiem nijaki


1. Żeby odrysować kształt abażura kładziemy go na kartce papieru i zaczynając od łączenia materiału, które jest na nim (żeby był wiadomy punkt początkowy i końcowy) odrysowujemy górę i dół - można poprosić kogoś do pomocy - będzie łatwiej i dokładniej. Jedna osoba okręca klosz, a druga go odrysowuje. 


2. Tak to wygląda. Wycinamy nasz "wykrój".


3. Kładziemy wykrój na tkaninie i odrysowujemy go dodając ok 1 cm na górze,dole i po bokach (trochę więcej na jednym z końców).


4. Zawijamy jeden koniec i dobrze go zaprasowujemy.


5. Teraz odrysowujemy dość dokładnie tkaninę na flizelinie. Tylko UWAGA! Warstwa kleju (czyli ta chropowata) ma być od lewej strony tkaniny! 

Flizelina z dwustronnym klejem ma jedną stronę taką chropowatą - i to jest właśnie strona z klejem, na odwrocie jest strona z ślizga papierowa bez kleju.


6. Teraz zaprasowujemy flizelinę do tkaniny. Prasujemy flizeliną na wierzchu (stroną ślizgą bez kleju do góry!). Moc żelazka może być ustawiona na wysoką temp. UWAGA! warstwę papierową flizeliny ściągamy kiedy wszystko jest jeszcze gorące - jak już wystygnie to klej może zostać na papierze a nie na tkaninie!


7. Została nam nasza tkanina z piękną warstwą kleju. Przykładamy odpowiednio tkaninę na abażur, do środka abażura wkładamy rękę w rękawicy kuchennej (lub innym zabezpieczeniu przed gorącym żelazkiem) i prasujemy tkaninę z zewnątrz. UWAGA! Żelazko nie może być ustawione na bardzo wysoką temp., bo może stopić plastikowy materiał, z  którego wykonany jest abażur! Dlatego lepiej ustawić na średnią temp. i przeprasować jedno miejsce kilka razy. 
Do tego klosza użyłam grubej tkaniny obiciowej więc nie miałam problemu z pęcherzykami powietrza pod nią, jednak jeśli użyjecie cienkiej tkaniny, trzeba rozprasowywać ją dokładnie żeby nie było pod nią brzydkich bąbli...
Nie martwcie się jeśli przy krawędziach klosza klej nie złapie jakoś super - potem i tak podkleicie to klejem...


8. Klej ostygł, tkanina pięknie się przykleiła, teraz trzeba przyciąć końce. Jeśli Wasz tkanina jest cienka i łatwo zawinie się pod ten wałeczek na dole - przytnijcie jedynie tyle żeby wetknąć tam ze 2mm tkaniny, jeśli macie grubszą tkaninę (jak ja) to obetnijcie wszędzie po równo np 1cm (moja tkanina za nic nie chciała się ładnie wywinąć pod ten wałek).



9. Klejem podklejamy zawinięty koniec tkaniny po boku.


10. Klejem podklejamy również końce. Dobrze jest klej rozprowadzić cienką równomierną warstwą (patyczkiem lub pędzelkiem), żeby po dociśnięciu nie rozlewał się po kloszu. 


11. I to już koniec jeśli macie zawinięty koniec tkaniny pod wałeczek (na górze klosza mi się to udało). Na dole musiałam się ratować innymi sposobami - przykleiłam tam wstążkę pasująca do wzoru. I powiem Wam, że ta wstążka, patrząc na lampkę od dołu - dodała dużo uroku...

i tak teraz prezentuje się moja zupełnie nowa lampka :) 

dzięki takiej metamorfozie możemy stworzyć piękne komplety - klosz pasujący do poduszek czy pufy!

Tu abażur w wersji dziecięcej.
Dzięki temu, że klosz ma kształt walca - dużo łatwiej jest go wykonać, bo nie potrzebny nam żaden wykrój - po prostu kawałek prostokątnej tkaniny i już :)
niestety z niewiadomych mi przyczyn, zakupienie zwykłego walcowatego klosza w średnim rozmiarze graniczy niemal z cudem! Więc jeśli znajdziecie jakiś sklep z kloszami walcami - dajcie cynk!

Zdradzę Wam również tajemnicę, skąd wziąć piękne podstawy do lamp: Drecotton - tu kupicie drewniane podstawy (jak ta różowa u mnie na zdjęciu) - szkoda tylko, że nie są tańsze... Ale tak czy siak własnoręcznie wykonana designerska lampa zawsze będzie tańsza niż ta kupna...











czwartek, 5 listopada 2015

Jesień na talerzu czyli przepis na zupę dyniową!


Moja Helena na szczęście jest wielką fanką zup w konsystencji kremu. Jest to wielką wygodą, bo po zjedzeniu takiej zupy mam czyste sumienie jeśli chodzi o dzienną dawkę zdrowej żywności ;). Także zupy krem goszczą u nas w domu często - lubimy kremy z buraków, białych warzyw, wszystkich warzyw, brokułów, kalafiora, groszku itd... Dynia była dla mnie wyzwaniem!
Po kilku nieudanych próbach smakowych, z wielką pomocą mojej niezawodnej siostry Barbary*, udało mi się stworzyć idealny przepis na zupę dyniową! 
Przygotowywałam już zupę dyniową na słodko, z mlekiem kokosowym, na ostro i orientalnie - żadna z tych kombinacji smakowych mi nie posmakowała - zawsze było jakieś ALE. Okazało się, że najlepsze jest najprostsze! 
I tak oto podzielę się z Wami moim idealnym przepisem na zupę dyniową - nie za ostro, nie za słodko - po prostu w sam raz!

Polecam do tej zupy użyć dynię hokkaido - jest lekko słodka i pięknie się rozpada po upieczeniu - a co najważniejsze jej skórkę też można jeść, więc nie tracimy żadnych cennych składników dyni:)

Co potrzeba?
- 1 średniej wielkości dynia hokkaido
- bulion warzywny ok. 0,5 - 0,7 L
- 3 średnie marchewki ugotowane (z bulionu)
- 2 średnie ziemniaki ugotowane (również z bulionu)
- ząbek czosnku
- 1 mała cebula
- trochę oliwy i masła do podsmażenia cebulki
- sól, pieprz
- ew. śmietana 18%
- pestki dyni i słonecznika

Dynię myjemy, kroimy na 5 cm paski, wydrążamy pestki, układamy w naczyniu żaroodpornym lekko skropionym oliwą (ja użyłam oliwy czosnkowej), przykrywamy folią i pieczemy ok 45 min w piekarniku z termoobiegiem na 180 C.
W tym czasie przygotowujemy bulion: Warzywa ( 3 marchewki, mała pietruszka, kawałek selera, kawałek pora, 2 ziemniaki) i przyprawy (2 listki laurowe, 2 ziela angielskie, kilka ziarenek pieprzu i płaska łyżeczka soli) gotujemy na wolnym ogniu mniej więcej tyle czasu ile będzie piekła nam się dynia. Marchewki i pietruszkę przekrajam na pół wzdłuż, ziemniaki jeśli są niewielkie zostawiam w całości...Wody wlewamy ok. 1,5 - 2 L (w czasie gotowania odparuje jej sporo).
Cebulkę kroimy w pióra, czosnek na cienkie plasterki - podsmażamy na maśle i kropli oleju do miękkości.
Kiedy dynia już będzie mięciutka (widelcem najlepiej sprawdzić), wyjmujemy ją z piekarnika - nie odbieramy!.
Z bulionu wyjmujemy seler i pietruszkę oraz przyprawy. Odlewamy ok 0,5 L bulionu, dodajemy dynię, 3 marchewki, ziemniaki i podsmażoną cebulkę z czosnkiem.
Wszystko miksujemy na gładki krem, jeśli będzie za gęsty dodajemy jeszcze bulionu.
Można dodać 2 łyżki kwaśnej śmietany (ja lubię ze śmietaną). Doprawiamy solą i pieprzem.
Słonecznik z pestkami dyni podprażamy na patelni i posypujemy na wierzch zupy.
Jeśli ktoś lubi bardziej na ostro to polecam dodać szczyptę ostrej papryki lub pieprzu cayenne!
Można również zamiast pestek zupę podawać z grzankami.

Smacznego!



* siostra Barbara - jestem dumną posiadaczką 3 sióstr - każda jest wspaniała na swój indywidualny, niepowtarzalny sposób. Basia jest mistrzem kuchni, ale niebylejakiej kuchni, tylko kuchni zdrowej i smacznej z dużym naciskiem na słowo smacznej :). Z racji swojej nietolerancji laktozy oraz celiakii  tworzy zdrowe dania, które są w stanie zadowolić swoim smakiem nawet mojego męża - mięsożerce, smakosza ciężkiej, polskiej kuchni:) Także od mojej siostry Barbary uczę się samych zdrowych pyszności - nic tylko muszę ją namówić na prowadzenie jakiegoś kulinarnego bloga! 

poniedziałek, 12 października 2015

Ściana w chmury + wzór chmury do druku


Od początku planowania pokoju Helenki chciałam, żeby jedna ściana miała wzór. Pierwszą moją myślą była tapeta; jest tyle pięknych dziecięcych tapet! Jednak ich ceny szybko sprowadziły mnie na ziemię (jedna rolka porządnej, pięknej tapety to koszt ok 200-300 zł - czyli na jedną ścianę musiałabym wydać ...600zł! ). Oczywiście są tapety tańsze, jednak ich jakość po pierwsze pozostawia wiele do życzenia (a w pokoju dziecięcym jak wiadomo wszystko się szybko brudzi), a po drugie ich wzory niestety do mnie nie przemawiają...
Tak więc zainspirowana tym pomysłem, stwierdziłam, że chmury namaluję sama. I w sumie nie jest to ani trudne, ani wymagające finansowo - jedynie trochę czasu i cierpliwości do tego potrzeba.
Z wyborem farby było troszkę trudno, bo większość kolorów po nałożeniu na ścianę prawie w niczym nie przypomina koloru z opakowania. Ale kiedy poszliśmy do sklepu wybierać kolor, wspomagałam się telefonem i po prostu daną nazwę koloru wpisywałam w google i sprawdzałam na zdjęciach jak on wygląda na ścianach (za co wielkie dzięki wszystkim, którzy opisują swoje remonty w internecie!) 
Padło na Poranną Mgłę Śnieżki. 

Farba jest super, bardzo dobrze kryje, a jej kolor to taki ciepły pastelowy szary. Jedna uwaga - kupiliśmy ją w Castoramie i kiedy chcieliśmy dokupić 2gą puszkę to niestety w żadnym innym markecie budowlanym jej nie było - tylko w Castoramie. Koszt to ok. 35 zł za wiaderko 5l. 


Tak wyglądała ściana bez chmurek - aż się prosi o jakiś malunek! ;)

Co potrzeba, żeby namalować chmurki?
- jasna farba (malutka ilość, tak naprawdę wystarczy kupić większą próbkę jakiegoś koloru)
- wzór chmurki wycięty w kartoniku
- wałeczek (najlepiej z gąbki) lub po prostu gąbka
- taśma malarska 

Po pierwsze rysujemy szablon. Możecie namalować chmurę samemu, jednak specjalnie dla Was odrysowałam moją chmurkę w Photoshopie, także teraz możecie sobie ją po prostu wydrukować i wyciąć. Chmura jest narysowana na rozmiarze A4. Można ją pobrać TUTAJ.


Wycinamy chmurkę i odrysowujemy ją na sztywnym kartoniku (może być np. tył bloku rysunkowego - tylko od bloku A3). Ja potrzebowałam 2ch wzorników, bo karton szybko namięka i się odkształca. 

Malujemy pierwszy rządek chmurek od dołu czyli zaczynamy od podłogi. U mnie odległość od podłogi to 16 cm. Między chmurkami zachowałam odległość 33cm. 
Drugi rządek malujemy zaczynając od środka tej odległości (tak żeby chmurki były namalowane na przemian). Odległość między podstawami chmurek to 31,5 cm.
Najlepiej jeśli najpierw namalujecie swoją ścianę na kartce i obliczycie jak te chmurki będą się układać (u mnie na poddaszu jest nisko  więc te odległości są akurat) - żeby nie było tak że ostatni rządek skończy się połową chmurki przy suficie!



Malując chmurkę dociskamy lekko gąbką lub wałkiem przy krawędziach szablonu, wałek nie może być za bardzo nasączony farbą. I tak niestety zawsze farba wejdzie pod szablon, ale tym się nie przejmujcie - jak chmurki wyschną po prostu poprawicie to zamalowując niedociągnięcia kolorem tła (u mnie tym szarym).



I tak malujemy całą ścianę:)


Tu jeszcze przed domalowaniem półchmurek w kątach. Ale efekt już widać, aż szkoda zastawiać meblami ;).



Tadaaam!









wtorek, 6 października 2015

Nowe życie starej pufy

Oj dawno mnie tu nie było...ale jeśli ktoś kiedykolwiek się przeprowadzał ten wie z czym to się wiąże.. Minął miesiąc odkąd mieszkamy w nowym miejscu, a ja wciąż jestem nie do końca rozpakowana, nie do końca posprzątana i nie do końca ogarnięta ;)
Mam Wam sporo do pokazania, gdyż przez te kilka tygodni intensywnie kombinowałam, szyłam, przerabiałam, malowałam i główkowałam nad wystrojem nowego pokoju dla Helenki.

Pokoik Heli jest wciąż w trakcie urządzania, póki co pomalowałam ścianę w chmury (o czym opowiem Wam w kolejnym poście), kompletuje mebelki i zajmuję się zdobywaniem i robieniem dodatków.
Stara pufa, którą przerobiłam w sumie nie nadawała się już do niczego...brzydkie, pobrudzone siedzisko i nieładny kolor dyskwalifikowały ją zupełnie, mój mąż chciał ją po prostu wyrzucić.
Na pomysł przerobienia jej wpadłam podczas wieczornego usypiania Heli - jak co dzień siedziałam na podłodze koło łóżeczka Helenki czytając jej bajkę, kiedy zrobiło mi się zimno i niewygodnie pomyślałam własnie, że taka oto pufa byłaby idealna na wieczorne czytanie bajek!
Tak więc na warsztat poszła pufa :)



Jak to zrobić?

Okazuje się, że wcale nie tak trudno:
Co potrzeba?

- bardzo dobrej jakości tkanina (u mnie M. Miller On Parade i gruba tkanina Home Decor turkusowa w kropki)
- jeśli tkanina jest cienka trzeba użyć dwóch warstw - ja pod tkaninę Millera podłożyłam grubszą surówkę)
- wypustka kontrastowego koloru (u mnie w żółte paski)
- maszyna do szycia i akcesoria
- i najważniejsze - zszywacz tapicerski taker oraz zszywki (zakup takiego takera to koszt ok. 20-30zł)

Do podszycia góry pufy korzystałam z tego absolutnie świetnego tutorialu (na jego podstawie uszyłam też poduszkę i poduchę do materaca, ale o tym już w innym poście)


1. Szpilkami przyczepiamy wypustkę, tak żeby uzyskać równy okrąg. Przyszywamy wypustkę używając stopki do wszywania zamków.


2. Pas tkaniny na bok góry przyczepiamy szpilkami lewą stroną wzdłuż przyszytej lamówki. 


3. Przyszywamy tkaninę stopką do wszywania zamków pilnując, żeby przeszycie było wzdłuż wypustki, która jest wyczuwalna pod tkaniną. Zszywamy końce.


3. "Ubieramy" górę pufy w nowe pokrycie i za pomocą takera przyczepiamy podwiniętą tkaninę.


4. Na dół pufy szyjemy "komin" i przyczepiamy go za pomocą takera. 
W moim przypadku muszę jeszcze doczepić nóżki do pufy, gdyż stare się nie nadawały. 

i koniec :)






Do kompletu powstała także lampka nocna - jak ją zrobić opowiem w innym poście!