Pages - Menu

środa, 26 listopada 2014

Chlebek bananowy z gorzką czekoladą i orzechami

Za oknami robi się coraz mniej przyjemnie, ze spacerem trzeba się śpieszyć, żeby nas mrok nie złapał po drodze, dłuższe wycieczki pozostawiają po sobie zmarznięte łapki i czerwone nosy - jednym słowem - późna jesień w pełni! 
Warto na osłodę po takim zimnym spacerze mieć w ciepłym domku coś pysznego! Moja propozycja na dziś to chlebek bananowy - w zasadzie nie wiem czemu nazywa się chlebkiem - wg mnie jest to zwykłe ciasto z bananami:). No, może nie takie zwykłe, bo smakuje całkiem wyjątkowo! Słodkość przełamana gorzką czekoladą z chrupiącymi orzechami - pycha! I jakie pożywne!
To ciasto robię zawsze kiedy zakupione kilka dni wcześniej banany zaczynają wyglądać delikatnie mówiąc.... nieapetycznie. Jeśli nie masz takich bananów - musisz poczekać aż staną się miękkie i brzydkie (wtedy są najsłodsze) - ciasto ze świeżych bananów będzie niesłodkie i mniej aromatyczne!
Przygotowanie tego ciasta jest bajecznie proste i szybkie - nawet nie potrzeba miksera!



Składniki na średnią blaszkę:
- 4 naprawdę dojrzałe banany
- 1/2 kostki masła
- 1 łyżeczka sody
- 3/4 szklanki cukru
- 1 roztrzepane jajo
- 1 cukier waniliowy
- szczypta soli
- 1,5 szklanki mąki pszennej 
- tabliczka gorzkiej czekolady
- dwie garści posiekanych orzechów włoskich

W rondelku roztapiamy masło, odstawiamy do ostygnięcia. W misce rozgniatamy widelcem banany, łączymy z ostudzonym masłem. Dodajemy mieszając roztrzepane jajo, cukier, cukier wan, sól i na końcu mąkę wymieszaną z sodą. Dodajemy posiekaną czekoladę i orzechy. 
Wstawiamy do rozgrzanego do 170 stopni piekarnika na 60-70 min - do tzw. suchego patyczka.

Robiłam to ciasto wiele razy, w różnych konfiguracjach - jeśli lubisz słodsze ciasta polecam dodać pół na pół gorzką czekoladę z białą, można też zamiast w formie do ciasta upiec muffiny (pięknie wyrastają), można dodać żurawinę suszoną, skórkę pomarańczową - kto co lubi :)

Smacznego!

środa, 12 listopada 2014

Spódniczka tutu - czyli marzenie każdej księżniczki!


Powiem szczerze, że do tiulu zabierałam się jak pies do jeża... wydawało mi się, że te warstwy kilometrowego materiału to będzie zabawa ponad moje siły i umiejętności. Jednak za sprawą zamówienia na tiulowy strój dyni (tak, tak nie przejęzyczyłam się - okazuje się, że niektóre żłobki bywają tak pomysłowe i organizują DZIEŃ DYNI :) ) - postanowiłam zmierzyć się z tym zadaniem! 
Najpierw oczywiście przegrzebałam cały Internet w celu zdobycia odpowiedniej wiedzy teoretycznej - z czym to się je. Pooglądałam kilka filmików, poczytałam tutoriale....i okazało się, że to wcale nie musi być takie trudne! 
Jeśli chodzi o szycie spódniczek dla dzieci - istnieją dwa sposoby. Pierwszy, który mi osobiście nie przypadł do gustu (spódniczka jest zbyt stercząca wg mnie..i po kilku użyciach nie będzie już taka piękna) to "uszycie" spódniczki bez użycia maszyny do szycia - idealnie nada się dla osób, które jej nie posiadają. Tutaj znajdziecie tutorial
Drugi sposób jest trochę bardziej skomplikowany, wymaga więcej czasu i umiejętności, ale myślę że jest tego wart...do tego ten sposób nada się również do uszycia spódnicy dla dorosłej osoby - wystarczy tylko dodać podszewkę i zużyć....ok. 8 metrów tiulu więcej ;).
Ja przedstawię tutorial na spódniczkę dla małej dziewczynki - myślę, że 1 mb tiulu (mój miał jakoś dziwnie wymiary 1m x 274cm, ale może tiule mają swoją osobną rozmiarówkę metrową ;)) wystarczy spokojnie na tutu dla nawet 4-5 letniej dziewczynki (chociaż tym starszym radziłabym wszyć jako jedną z warstw cienką podszewkę). U mnie na zdjęciach są spódniczki na rozmiar 12-18m.
No więc zaczynamy!


Należy zaopatrzyć się w:
-1 mb tiulu MIĘKKIEGO (sztywny będzie za bardzo sterczał)
- gumę szerokości min 40 mm
- kawałek dzianinki lub grubszej wstążki do wszycia gumy
- kawałek tasiemki jeśli chcemy mieć kokardkę
- maszynę do szycia, dużo szpilek, nici, porządne nożyczki i trochę wolnego czasu :)


1. Na początku tniemy tiul na 4 równe kawałki po 25 cm ( w moim przypadku każdy będzie miał 25cmx274cm). Najlepiej nam to wyjdzie jeśli tiul zwiniemy w rolkę, zepniemy szpilkami i  tak będziemy ciąć - tiul niestety nie lubi nożyczek...warstwy się przesuwają i ciężko jest uciąć równo - ale nie martwcie się - nie musi być równo - po zmarszczeniu i tak tego nie widać;)


2. Teraz stopniujemy długości kawałków - tak na oko - mniej więcej jak na zdjęciu...


3. Zaopatrujemy się w sporą ilość szpilek i na każdej z warstw robimy zakładki takie jak na zdjęciu - ok 2cm z wyraźnymi przerwami (zakładane w jedną stronę!). 


4. Teraz każdą z warstw zszywamy najlżejszym napięciem ściegu i najdłuższym ściegiem w maszynie (taką maszynową fastrygą).


5. Teraz ciągnąc za dolną nitkę marszczymy każdą warstwę do pożądanej długości. Moja córka ma w brzuszku ok 50 cm czyli moje warstwy zrobiłam na 52 cm ( jeszcze dojdzie gumka, która ściągnie te 2 cm zapasu).


6. Kiedy już zmarszczymy wszystkie warstwy, łączymy je jedna na drugiej (od najdłuższej do najkrótszej), spinamy szpilkami tak żeby nachodziły na siebie linie szycia.


7. Teraz normalnym już ściegiem przeszywamy wszystkie cztery warstwy razem.


8. Z kawałka miękkiej i dość cienkiej dzianiny wycinamy prostokąt o wymiarach obwód brzuszka +  4 cm na dwa razy szerokość gumy + 2 cm 


9. Przyszywamy dzianinę tak, żeby z dwóch stron zasłoniła linię szycia.


10. Za pomocą agrafki lub wsuwki przekładamy gumę, zszywamy dwa jej końce i łączymy dzianinę (jeśli nie maszyną - bo to może być trudne - można ręcznie zszyć). Dodajemy kokardkę z miejscu łączenia materiału i gotowe!

I chociaż tiul nie jest zszyty, nic się nie rozchodzi, warstwy nachodzą na siebie.
Jeśli szyjemy dla starszych dzieci - dodajmy 5 warstwę cienkiej tkaniny podszewkowej żeby tutu nie prześwitywała...
Jeśli chodzi o uszycie takiej pięknej spódnicy dla osoby dorosłej, czytałam że potrzeba jest 8-9 metrów tiulu i najlepiej żeby miała 6 warstw...nie wiem, czy to prawda bo nie próbowałam...może ktoś podpowie w komentarzach?

Wybaczcie jakość zdjęć - dyniowa spódniczka szyła się w nocy, a tiul nie lubi lampy błyskowej;)
Pozdrawiam i życzę owocnego szycia!



A to jeszcze kilka świątecznych zamówień dla małych Księżniczek: 






EDIT:

Na życzenie pewnej małej Księżniczki powstała iście księżniczkowa sukienka! Wystarczyło do tutu z podszewką doszyć dopasowaną górę! Brzmi prosto, jednak szycie tej sukienki nie należało do najprostszych... podszewka, zamek kryty, połączenie góry z dołem... ALE udało się i mogę powiedzieć, że jestem bogatsza o kilka nowych umiejętności ( w tym prucie, prucie i prucie :P )
Moja Hela zażyczyła sobie taką samą więc następnym razem jak będę ją szyła to postaram się obfotografować krok po kroku moje szycie..




Poniżej mamy wersję spódniczki na 3cie urodziny Heleny: uszyta jest z 1mb tiulu szerokości 280cm co dało 3 warstwy mocno zmarszczonego tiulu (bez stopniowania) plus podszewka szyta z prostokąta również zmarszczonego, w pasie gumka.